Setki razy słyszałem o cudownych właściwościach dzikiej róży, natomiast nigdy nie wiedziałem w jaki sposób ją przygotowywać. Tym bardziej, że owoc dzikiej róży posiada w sobie małe włoski, które mogą podrażniać przełyk i jelita, a obróbka każdego owocu z osobna wymaga długiej i ciężkiej pracy.
Wyróżniamy kilka gatunków róży. Rosa canina i Rosa rubiginosa na zdjęciach. Rosa Rugosa, Rosa glauca, Rosa pendulina, rosa villosa, pimpinellifolia. Pierwsze 3 wymienione gatunki są najpopularniejsze, a co do różnic zachęcam do odwiedzenia strony Łukasza Łuczaja, który opisuje wygląd i właściwości poszczególnych gatunków:
Łukasz Łuczaj - dzika róża - kliknij aby odwiedzić stronę Łukasza
Ostatnio stała się bardzo modna acerola i sprzedawana jest w postaci suplementów diety jako naturalne źródło witaminy C. W medycynie alternatywnej panuje powszechne przekonanie o niedoborach witamin i minerałów spowodowanych wyjałowieniem gleb, a następnie poleca się stosowanie suplementu z aceroli. Poniekąd jest to prawdą, a zalecenia mają swój sens natomiast nie rozumiem dlaczego szukamy suplementów diety na innych kontynentach. W Polsce mamy dziką różę, której owoc nie ma sobie równych pod względem zawartości witaminy C. Wielu naturopatów i zielarzy twierdzi, że nasze organizmy zostały stworzone aby pozyskiwać pokarm obrębie 300 km odległości od zamieszania. Oczywiście istnieją rośliny, z których robi się suplementy i nie znajdziemy ich w Polsce, a właściwości nie jesteśmy w stanie porównać do polskich roślin. Przykładem takim może być dobrej jakości Pu D'arco, które w Europie nie występuje, a może być zbawienne przy kuracji na pasożyty, grzyby i zapalenia jelit. Reasumując korzystajmy z tego, co rośnie w naszej strefie klimatycznej.
Owoc dzikiej róży może posiadać od 1000 mg do nawet 1800 mg witaminy C w 100 gramach. Już kilka owoców zjedzonych na surowo może nam dostarczyć minimalnej dziennej dawki witaminy C. Zawiera także witaminę E, prowitaminę A, witaminę P, witaminę K,, witaminę B1, B2, niacynę, B6, magnez, potas, cynk, jod, miedź, żelazo, fosfor, olejek eteryczny, garbniki, flawonoidy, pektyny, antocyjany, saponiny.
Działanie owocu dzikiej róży jest bardzo szerokie. Główne działanie to odżywcze, przeciwzapalne i wzmacniające. Działa także moczopędnie, wzmacnia naczynia krwionośne, wykrztuśnie, stymulująco na układ immunologiczny. Zaleca się stosować przy przeziębieniach, grypie, profilaktycznie w sezonach jesiennych oraz wiosennych. Przy stanach zapalnych gruczołu krokowego oraz całego układu moczowego, nadciśnieniu, alergiach, reumatyzmie, stanach zapalnych jelit i żołądka, przy intensywnym miesiączkowaniu, dużym wysiłku fizycznym i psychicznym.
Dziką różę możemy przerabiać na różne sposoby. Każdy proces suszenia, mrożenia czy gotowania niszczy większość witaminy C, jednak nie panikujmy, ponieważ zawsze coś z niej zostanie, a druga sprawa to inne związki zawarte w owocach są tak samo przydatne jak witamina C i zostają w naszych przetworach.
Różę zbieramy zazwyczaj między końcem września a początkiem października, ale możemy ją zbierać nawet zimą. Polecam zrobić sobie spacer zimą i jeść owoce prosto z krzewów, smakują wtedy po prostu cudownie! Jeśli chcemy zjeść świeże nieprzemrożone to musimy uważać na włoski znajdujące się w środku, ponieważ drażnią układ pokarmowy, a szczególnie jelita i możemy to mocno odczuć następnego dnia. Jest kilka teorii co do dojrzałości. Wiele źródeł mówi, że największą zawartość witaminy C owoce zawierają jeszcze przed pełnym dojrzeniem. Taki owoc zbieraliśmy tego roku dokładnie 16 września, a w pełni dojrzały 30 września. I bardzo ważne, aby założyć dobre rękawice do zbierania. Nawet w rękawicach wróciliśmy ze zbioru dosłownie pocięci na dłoniach, jednak opłacało się. We dwoje w 2-3 godziny uzbieraliśmy około 20 kg owoców.
Pierwsze co robię to kompoty. Na zdjęciu powyżej przedstawione są słoiki półlitrowe. Zasypujemy słoiki owocami, maksymalnie do 3/4 a nawet troszkę mniej jak na zdjęciu, ponieważ owoce pęcznieją. Zasypujemy według swojego gustu od 1 kopiatej łyżki cukru do 2 łyżek. Można użyć miodu. Zalewam wrzątkiem zakręcam słoiki i pasteryzuję około 15 minut. Często stosuję kompoty przy przeziębieniu dodając jeszcze czystej witaminy C ( kwasu L askorbinowego) dobrej jakości kupionego przez internet lub w sklepie zielarskim . Czasami mieszam z syropem z kwiatu czarnego bzu i popijam zmieszany z wodą i z witaminą co 2-3 godziny. Przeważnie przeziębienie, które się pojawia zanika w ciągu doby.
Z suszonej dzikiej róży możemy robić sobie herbatki. Ja polecam odwary czyli gotowanie około 5-10 minut łyżki suszu na szklankę wody, ponieważ napar nie wyciągnie prawie w ogóle smaku i będziemy pili lekko aromatyzowaną wodę. Dr Różański poleca dodawać do herbaty sok malinowy lub miód. Możemy robić także nalewki oraz pyszne powidła, natomiast o nich napiszę artykuł za kilka dni :D. Powiem tylko tyle, że lepszej nalewki w życiu nie piłem :D
Czytaj także:
Pyszna nalewka z dzikiej róży- przepis oraz Przetwory z dzikiej róży
Daj znać w komentarzu czy artykuł okazał się dla Ciebie pomocny :)
Pamiętaj!!! Przed zastosowaniem każdej porady z mojego bloga, zapoznaj się najpierw z opinią swojego lekarza, ponieważ niewłaściwe stosowanie ziół może zagrażać Twojemu zdrowiu, a nawet życiu.
Źródła:
http://rozanski.li/2215/owoc-dzikiej-rzy-fructus-rosae/
Andrzej Sarwa- Wielka encyklopedia roślin leczniczych str 505
Dobre przepisy spróbuję, kilka razy juz sie przymierzałem zrobić coś z owocow róży.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Już są nowe polecam przeczytać.
OdpowiedzUsuńhttps://zielskiezycie.blogspot.com/2017/10/przetwory-z-dzikiej-rozy.html
oraz
https://zielskiezycie.blogspot.com/2017/10/nalewka-z-dzikiej-rozy-wspaniay-smak-i.html
Ciekawy wpis ;) Dzika róża jest bogatym źródłem witaminy C. Wpływa przeciwzapalnie u ludzi cierpiących na stany zapalne kości i stawów. Szczerze polecam!
OdpowiedzUsuń