Przejdź do głównej zawartości

Pyszna nalewka z dzikiej róży - przepis


Jak obiecałem, wreszcie wrzucam świetny przepis na nalewkę z owocu dzikiej róży. O właściwościach tego niezwykłego owocu już nie będę wspominał, ponieważ pisałem o niej w poprzednim artykule, więc można sobie go przeczytać tutaj - Dzika róża - bomba witaminowa

Owoc dzikiej róży zbieram w różnych terminach. Zaczynam pod koniec września wtedy jest prawie dojrzały i  posiada najwięcej witaminy C jest twardy, więc nadaje się najlepiej na suszoną herbatkę z dzikiej róży, można też robić kompoty, ostatecznie nalewki i powidła. Drugi zbiór od połowy października do listopada to owoc już mocno dojrzały, ale nie przejrzały i z takiego surowca lepiej wychodzą nalewki, powidła, można także robić kompoty. Jeśli ktoś natomiast zbiera dziką różę w innych terminach nic się nie stanie jak zrobi to inaczej, może nawet zbierać w grudniu i styczniu mocno przemrożony owoc. Taki owoc jest pyszny do jedzenia prosto z krzewu.
 

Przepis na nalewkę z dzikiej róży dostałem od przemiłej zielarki z Leszczawki pani Aleksandry Ryzner:
Przepłukany owoc dzikiej róży, najlepiej już miękki czyli październikowy wrzucamy do słoika w ilości 3/4 słoika. Róża z czasem pęcznieje więc będzie zajmować cały słoik. Na słoik 1L wchodzi około 450-500 ml alkoholu. Słoik z dziką różą zalewamy 70% alkoholem do pełna jak na zdjęciu poniżej.


Słoiki zalane alkoholem odstawiamy na 3-4  tygodnie do ciemnego miejsca. Po odstaniu zlewamy sobie cały wyciąg alkoholowy do innych słoików lub butelek. Przygotowujemy miód  z wodą w stosunku 2:1. Czyli na 1 litr miodu dodajemy 0,5 litra wody i mieszamy. Polecam kupić miód wielokwiatowy lub lipowy, który jest delikatny w smaku i najlepiej płynny. W tym roku miałem tylko miód rzepakowy i bardzo się męczyłem aby go rozmieszać z wodą i podgrzanie miodu w tym przypadku było konieczne. Stefania Korżawska mówiła, że miód trzeba przegrzać. Teorii jest cała masa więc uważam, że lekkie podgrzanie nie zabije właściwości naszego miodu... Przygotowanym miodem ponownie zalewamy naszą różę i odstawiamy w ciemne miejsce nasz miód i wyciąg alkoholowy na 3 tygodnie. Po minionym czasie mieszamy miód z alkoholem. Pozostałą dziką różę wsypujemy do garnka i zalewamy wodą lekko ponad stan owoców. Gotujemy do czasu, aż zrobi się  papka i staramy się pozgniatać tłuczkiem do ziemniaków lub innym kuchennym sprzętem. Pamiętajmy, aby mieszanka była w miarę rzadka, więc jeśli trzeba możemy jeszcze dolewać wody do gotującej się mieszanki. Kiedy już dzika róża jest dobrze przegotowana przecedzamy ją przez sitko i dodajemy do już zmieszanego miodu z alkoholem. Wszystko ma być zmieszane w stosunku 1:1:1. Czyli 1 L alkoholu, 1 L mieszanki miodowej z wodą, 1 L soku -papki z dzikiej róży. Nalewkę zlewamy do butelek i czekamy kilka tygodni choć już po kilku dniach smakuje wyśmienicie.

Aby zrobić 0,95 L  70% alkoholu z czystego spirytusu musimy zalać 250 ml przegotowanej wody spirytusem w ilości 0.7 L.

1 L spirytusu + 0,37 wody = 1,37 L 70% alkoholu
Tu podałem przykłady natomiast możemy sobie znaleźć w sieci kalkulatory alkoholowe jeśli interesuje nas inna ilość lub stężenie alkoholu jakie potrzebujemy przyrządzić.

Czytaj także:
Dzika róża- bomba witaminowa Fructus Rosae oraz Przetwory z dzikiej róży



Daj znać w komentarzu czy artykuł okazał się dla Ciebie pomocny :) 


Pamiętaj!!! Przed zastosowaniem każdej porady z mojego bloga, zapoznaj się najpierw z opinią swojego lekarza, ponieważ niewłaściwe stosowanie ziół może zagrażać Twojemu zdrowiu, a nawet życiu.   

Komentarze

  1. Witam, zrobiłam nalewkę zgodnie z przepisem. Mam w związku z tym pytanie. Moja nalewka zrobiła się jak galareta i moim zdaniem nie nadaje się do filtrowania. Przelałam część nalewki wężykiem, która ustała się w słoju a pozostała mi papka, taka tylko do zjedzenia :) Moja nigdy nie będzie taka przezroczysta jak na Twoim blogu. Aha nalewka jest przepyszna!
    Zaznaczam, robiłam już różne nalewki.
    Coś zrobiłam nie tak? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Przepraszam, że dopiero odpisuję byłem poza zasięgiem kilka miesięcy. Czy użyłaś miodu rzepakowego?? w tym roku stało mi się to samo ale dopiero po kilku miesiącach. Wydaje mi się że to miód bo rok wcześniej miałem miód lipowy ciekły a nie stały i do dzisiaj piękna nalewka stoi a te zrobiły się bardziej żółte. Właśnie próbuję i te kawałki rozpływają się w ustach choć nie mogę rozpuścić. Można przecedzić albo zostawić ja zostawiam..

      Usuń
  2. Witam. Także zamierzał em zrobić nalewkę z tego przepisu jednak troche marywi mbie ten końcowy efekt w postaci galaretki i myślę że to nie kwestia miodu. Każdy prawdziwy miód ulega krystalizacji i każdy po podgrzaniu ,oczywiscie w odpowiedniej temperaturze, zmienia stan ponownie na ciekły nic nie tracąc po drodze ze swojego dobroczynnego składu. Tak myślę ale może ta galaretka to efekt gotowania przetworzonego surowca i czy ma to sens bo róża o tak juz oddala co najcennieksze do alko. Czy nie wystarczy porządnie ja wycisnac przecedzić?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze jedno .Naleweczka musi slabiutka wychodzic ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Galaretka tworzy sie z powodu dużej ilosci petyny w dzikiej róży😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ekologiczny chleb z mąki orkiszowej - przepis

Po wczorajszym wrzuceniu zdjęć z wypieku chleba dostałem masę wiadomości i komentarzy z prośbą o przepis na ten chlebek. Jak już wspominałem chemii i konserwantów możemy w większym stopniu unikać. Dzisiejszy chleb w sklepach jest pełen tego wszystkiego, a nawet gipsu i ludzkich włosów. Tak ludzkich włosów! W produkcji chleba używana jest tania L-cysteina z Chin o nazwie E 920. Taki polepszacz jest produkowany z ludzkich włosów często sprzedawanych przez fryzjerów. L- cysteina jest aminokwasem nieszkodliwym dla człowieka i normalnie produkuje się ze zbóż, ale ta metoda jest kosztowna. Taniej wychodzi produkcja z ludzkich włosów czy gęsich piór. Holenderscy reporterzy programu Keuringsdienst van Waarde ujawnili cały proceder. Dodam jeszcze, że pszenica jest już modyfikowana genetycznie i zawiera ogromne ilości glutenu. Na zachodzie stosuje się odmiany odporne na roundup - śmiercionośny glifosad, który jest zamiennikiem herbicydów. W Polsce jeszcze nie ma takich odmian, ale czę

Glistnik jaskółcze ziele - Dar niebios! (Chelidonium majus)

Glistnik jaskółcze ziele to jedno z najsilniej działających ziół na świecie. Jest rośliną znaną w całej Polsce i można ją znaleźć pod każdym płotem. Roślina lubi wilgoć i cień. Prócz żółtych kwiatków charakteryzuje ją żółte mleczko, które wydziela się przy przerwaniu łodyżki. W medycynie ludowej takim żółtym mleczkiem smarowano kurzajki, aby szybko się ich pozbyć. Ziele kwitnie od wiosny do jesieni, natomiast już w lipcu liście żółkną i tracą swoje właściwości. 13 lipca tego roku udało mi się znaleźć kwitnące zioło w mocno zacienionym miejscu, ale poleca się zbierać je od maja do czerwca, gdyż wtedy ma najsilniejsze właściwości lecznicze. Korzeń zbieramy jesienią już od września. Glistnik jest na tyle mocną rośliną, że możemy jej szukać nawet do zimy, ponieważ jest odporny na mróz.  Ziele suszymy w ciepłym, ciemnym i przewiewnym miejscu lub w piekarniku nastawionym na 50 stopni Celsjusza. Korzeń zbieramy jesienią, który trzeba szybko przepłukać, osuszyć papierem i suszyć do 50 st